piątek, 4 kwietnia 2014

Wiosenne porządki

Niespodziewanie nadeszła wiosna. Co wieczór miałam zamiar napisać najnowsze młodzieżohistorie i wieczór mijał. W biegu codziennego dnia świstaka i wirze urodzin przyjaciół młodzieży marzyłam tylko o śnie. Ale czas się zbudzić.

Młodzież, choć młoda niesłychanie, nieustannie tworzy swoją dziecięcą rzeczywistość.
-Mamo, czy nikt mi nie zje mojej chałki?
-Nie kochanie, jest dla Ciebie. To Ty jesteś jej fanką.
-A Tata nie jest jej fankiem?

Rozmowa o obiedzie w przedszkolu.
-Co było dziś na obiad?
-Mięsko.
-Coś jeszcze?
-Ziemniaczki oczywiście.
-?
-I surówka.
-Zjadłaś surówkę?
-Nie. Kurczaka też nie zjadłam.
-To co zjadłaś?
-Ziemniaczka...jednego.
-A jak była zupa?
-Kapustkowa.
-Zjadłaś?
-Tak.
-Ile łyżek?
-Jedną....
Nie dziwi mnie jej popołudniowy apetyt...

I rzecz o pieniądzach. W połowie miesiąca, młodzież mimo pełnej ubrań szafy, zamarzyła o nowej bluzce. Obiecałam, że na początku nowego miesiąca, "po wypłacie" kupię bluzkę. I nowy miesiąc nadszedł.
-Mamo, masz już wypłatę?
-Mam.
-To kupisz mi bluzkę?
-Dobrze, po przedszkolu jedziemy na zakupy.

Młodzież wybrała bluzkę z krótkim rękawkiem.Po zakupie postanowiła iść w niej następnego dnia do przedszkola. Ale aura jest wiosenna a nie letnia. Więc skończyło się na drugiej bluzce (i spinkach), w której młodzież poszła, zadowolona, do przedszkola po drodze fundując mi następną rozmowę.
-Mamo, masz jeszcze wypłatę?
-Mam.
-Wydałaś wczoraj dużo pieniędzy.
-Tak.
-Ale masz jeszcze pieniądze?
-Mam. A czego jeszcze potrzebujesz?
-...niczego, kup sobie coś....

O łaskawco....

...zaległości choć trochę nadrobione...czas spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz