Dziś Sylwester.
M. zasnął usypiając młodzież, ja czytam i czekam. W końcu się obudzi. Albo oboje się obudzą. Petardy już fruwają, więc szanse są spore. Jak Sylwester to Sylwester. Wino się chłodzi. W lodówce czeka też niespodziankowe sushi zamówione przez M., niech czeka.
To niezwykłe, że potrzebujemy jakiegoś początku i końca. Żeby ożywić nadzieję na lepsze, zapomnieć o gorszych chwilach? A może po coś jeszcze. Nie wiem.
Ostatni spacer.
Młodzież spada z huśtawki, bo z radości puściła łańcuchy.
Po dłuższej chwili ruszamy do domu.
Opowiadam historię, jak to ja też kiedyś spadłam, bo też się puściłam łańcuchów.
Na to młodzież z wyrzutem - I teraz mi to mówisz?
Cóż, teraz.
Wczoraj uświadomiłam sobie, że nie czekam już na Sylwestra. "Karty już
rozdane" i z grubsza wiadomo, co i jak.
Młodzież będzie śpiewać i bez
przerwy trajkotać, a my będziemy próbowali "znieść to z godnością"...
I mam nadzieję, że tak będzie dalej.
wtorek, 31 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
Szybciej niż wiatr
Jesień minęła szybciej niż wiatr. Przeziębienia, które nas dopadły osłabiły motywację do wszystkiego. Była u nas z wizytą ukochana ciocia Asia, która przywiozła prezenty z Japonii. Dziękujemy:)
Było też sporo spacerów, wizyta Babci, ustalenie zasad noszenia przez młodzież pierścionków:) - tylko na specjalne okazje...
Młodzież rośnie. I cały czas mówi. Ostatnio bardzo interesuje się swoimi narodzinami.
Rozmowa odbywa się późnym wieczorem.
-Mamo, którędy wyszłam z Twojego brzucha?
-Przez ucho?
-Mamo, wygłupiasz się. Którędy?
-Wiesz, ja nie bardzo pamiętam, ale był przy tym Tata, może on pamięta.
-Tato, którędy wyszłam z brzucha Mamy?
-Powiem ci jutro...
Jutro jeszcze nie nadeszło, ale Młodzież ma pamięć słonia, więc już przygotowałam wersję dla czterolatki.
No tak, za nami trzy przyjęcia urodzinowe Młodzieży, w przedszkolu, dla przyjaciół i dla rodziny. Uff...
Młodzież zapisała się w przedszkolu na religię, sama. Nie jest to dla nas szczególny powód do radości, ale kiedy Młodzież leży krzyżem, albo opowiada o dekonstrukcji szopki to chyba jest ok. I śpiewa kolędy.
"Przybieżeli, do Betleli pasterze". Do Betleli, bo się rymuje...
I mamy dużo nowości książkowych. Jutro idę na Promocje Dobrych Książek z długą listą zakupów, więc będzie ich więcej:). Ale o tym później.
Było też sporo spacerów, wizyta Babci, ustalenie zasad noszenia przez młodzież pierścionków:) - tylko na specjalne okazje...
Młodzież rośnie. I cały czas mówi. Ostatnio bardzo interesuje się swoimi narodzinami.
Rozmowa odbywa się późnym wieczorem.
-Mamo, którędy wyszłam z Twojego brzucha?
-Przez ucho?
-Mamo, wygłupiasz się. Którędy?
-Wiesz, ja nie bardzo pamiętam, ale był przy tym Tata, może on pamięta.
-Tato, którędy wyszłam z brzucha Mamy?
-Powiem ci jutro...
Jutro jeszcze nie nadeszło, ale Młodzież ma pamięć słonia, więc już przygotowałam wersję dla czterolatki.
No tak, za nami trzy przyjęcia urodzinowe Młodzieży, w przedszkolu, dla przyjaciół i dla rodziny. Uff...
Młodzież zapisała się w przedszkolu na religię, sama. Nie jest to dla nas szczególny powód do radości, ale kiedy Młodzież leży krzyżem, albo opowiada o dekonstrukcji szopki to chyba jest ok. I śpiewa kolędy.
"Przybieżeli, do Betleli pasterze". Do Betleli, bo się rymuje...
I mamy dużo nowości książkowych. Jutro idę na Promocje Dobrych Książek z długą listą zakupów, więc będzie ich więcej:). Ale o tym później.
Subskrybuj:
Posty (Atom)