poniedziałek, 20 maja 2013

Kiedy budzę się rano, widzę

drzewa i można powiedzieć i powtarzam to M., że na ten moment czekam całą zimę. Żeby leżeć i patrzeć przez TO okno, na TO błękitne niebo.


Spędzamy teraz dużo czasu na włóczeniu się. Nieśpiesznym.

Razem z nami wędrują lalki. Czasem i zabawkowy mikrofon, który służy młodzieży do dawania krótkich koncertów, a to w aptece, a to w ekologicznym warzywniaku o nazwie Rzepka.


Nie mamy psa (choć są tacy wśród nas, którzy by i chcieli), ale dostaliśmy ostatnio w parku południowym balon, na który trzeba było wpisać imię pupila i puścić go w niebo. Nie wpisaliśmy, bo nie było co, ale balon stanowił dużą, niedzielną atrakcję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz